W tym tygodniu zdałem sobie sprawę, jak bardzo nie znoszę jeździć po mokrym.. o ile jazda w deszczu nie jest taka zła, bo powietrze jest nieco czystsze niż zazwyczaj, o tyle zbieranie wszystkiego z siebie nie jest tak przyjemne (no, przynajmniej ze świadomością, że czeka mnie jeszcze dniówka roboty)...
Zima coraz bliżej i zarazem coraz dalej. Pokręciłem nieco do pracy, póki jeszcze da radę bez większych wydatków (buty zimowe, etc.), na które kasy brak... :( Jak się okazuje, będzie do tego więcej okazji w tym roku. Mi to pasuje, ale jednak wolałbym przyszły sezon rozpocząć nieco wcześniej.. :)
Tydzień pracy, weekend zbytnio bez czasu na jazdę.. :( W każdym razie tygodniowa podstawa, czyli 100km jest, więc nie jest źle. Temperatura powoli daje się we znaki, a jak się okazało, stóp i dłoni nie mam tak odpornych, jak mi się wydawało.. :(
Cały tydzień dojazdu do Sosnowca + mała wycieczka na mecz do Chrzanowa i się zebrało. :) Najważniejsze, że pogoda pozwala jeździć.. może być zimno, ważne, żeby nie było zimno i mokro..
Dłuugi tydzień, dłuuga jazda.. ;) Przez cały tydzień się mocno spociłem, nieco zmarzłem (w sobotę rano.. brr..), a i 'wyżyłem' na kilku dziadkach, czyli standard.. ;)
Przy okazji we wtorek stuknęła 'siódemka' i przyszedł czas na wymianę kasety i łańcucha na nowy, oczywiście Sram'oski, komplecik.. :)